Wprost przed dylematem Przyjrzyjmy się Kursowi Cudów jako skutkowi nadświadomości, czyli przyznajmy, że Jezus Chrystus jest jego prawdziwą przyczyną. Przyjęcie, czy też uznanie, że Kurs Cudów pochodzi z absolutnie nieziemskiego źródła, choć wydaje się proste, jest najtrudniejszą przeszkodą dla oświecenia, przed jaką staje niedojrzała świadomość. Niezależnie od tego, jak przytłaczające są na to dowody – związane zarówno z metodą jego powstania, jak i treścią – uznanie źródła Kursu jest oczywiście aktem wiary. Musisz pamiętać, że ludzka, polegająca na koncepcjach świadomość jest wyraźnie sformułowana jako samoutrwalająca się struktura myślowa zaprzeczająca jedności. Nic nie mogłoby być bardziej druzgocącego dla dualistycznie skonstruowanego umysłu – czyli ograniczonej percepcyjnej rzeczywistości – niż uświadomienie sobie, że Kurs Cudów rzeczywiście nie pochodzi z tego świata, lecz tak naprawdę jest Prawdą przemawiającą do fałszu. Innymi słowy: Bóg-człowiek mówiący do człowieka! |